Kolejny dzień spędzony w przepięknym i klimatycznym Krakowie za nami.
Chociaż rano przywitał nas lekki deszczyk, nie mógł nam zakłócić spotkania ze smokiem wawelskim czy zwiedzenia najważniejszych miejsc w tym cudownym miejscu.
Oczywiście nikt nie przegapił tego, by dotknąć serce dzwonu Zygmunta, bo to okazja na spełnienie najskrytszym marzeń. Niektórzy zasiedli na studni na dziedzińcu Uniwersytetu Jagiellońskiego, która kryje kamień filozoficzny i wróży nieodpartą żądzę i pęd ku nauce. :), obowiązkowo wypatrywaliśmy też hejnalisty na Wieży Mariackiej.
I choć nogi nas bolą po tych kilku godzinach zwiedzania, było warto, bo na koniec dnia czekało nas to, co dzieci bardzo lubię – zakup pamiątek i tzw. czas wolny w mieście (oczywiście dla starszaków).
Ten ostatni szczególnie ceniony przez dzieci a dla nas taka próba ich samodzielności, punktualności, radzenia sobie w dużym mieście. To bardzo cenne umiejętności.

Fotorelacja