Autentyczne historie zasłyszane w pierwszym tygodniu nauki :)
Otwierają się drzwi do łazienki i jakiś mały obiekt biegnie na złamanie karku korytarzem ze spuszczoną w dół głową.
Aneta (p. Dyrektor) łapie go idąc z naprzeciwka i mówiąc „robimy samolot” zawraca i odnosi do sali. Stawia na ziemi.
Obiekt patrzy zdegustowany i mówi:
– Jak mi jeszcze raz tak zrobisz, to powiem tacie i więcej tu nie przyjedziemy!
Kuba H., grupa 3-latków.
Pierwszy dzień po inauguracji roku szkolnego. Tata przywozi syna do przedszkola.
– Wysiadaj Jędrek, idziemy do przedszkola.
– Nie!
– Nie podoba ci się w przedszkolu? Wysiadaj.
– Podoba mi się, ale wczoraj już tam byłem i wszystko widziałem! Możemy wracać do domu!
Jędrek W., grupa 4-latków.
Dyskusja na szkolnym placu zabaw.
– To lekarz! (kowal bezskrzydły – dop.)
– Nie żyje..
– Chyba zmarł na raka.
– Rusza się!
– Hmm.. To rokowania są dobre!
Michał K., klasa startowa.
Pierwszy dzień szkoły. Późne popołudnie.
Na placu zabaw pozostał już tylko jeden chłopiec.
Usiadłem na huśtawce, żeby rozprostować nogi po kilku kolejnych nocach spędzonych na przygotowaniach do rozpoczęcia roku.
– Pan, jesteś DA DU DY!
– Da du dy? A… za duży!?
– Tak! da du dy, łysy i nieogolony! :)
Oliwier M., grupa 4-latków.
Pozdrawiam z uśmiechem :)
Marek Ziółkowski
P.S.
Czekamy na Wasze historie i anegdoty.
Liczymy, że będzie ich na tyle dużo, by wpisy ukazywały się cyklicznie co tydzień.